środa, 20 sierpnia 2014

Rozdział I

Nie przypuszczałam, że moje życie tak bardzo się zmieni. Że... będę sierotą. Moja mam zmarła dość niedawno, ale od razu wzięli mnie do domu dziecka. Czułam się tam obco. Tak obco, jak ktoś, kto przybył z innego świata. Kiedy mieszkałam z mamą miałam zupełnie inne imię niż teraz. W domu dziecka nazwali mnie Furią. Nie znoszę tego imienia, ale cóż może powiedzieć trzynastolatka, która nie ma rodziny. Na szczęście, szybko znalazłam tu przyjaciół. Jednym z nich jest Ido. Znamy się już trzy miesiące. On jest w moim wieku. No i... jest dość przystojny. Jednak co dziwne, zupełnie jak ja ma ten sam kolor oczu, co ja. Ten sam odcień, ta głębia.
Dobra dość tego gadania.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Furia!!! Gdzie jest moja koszula?! - Nelly darła się jak opętana. - Co zrobiłaś z moją koszulą?
- Nie brałam żadnej twojej koszuli! - popatrzyłam na nią przenikliwie, aż Nelly przeszły ciarki.
- To gdzie ona niby jest?! - Nelly znowu zaczęła się drzeć.
- Daj mi spokój!!! - wybuchnęłam i machnęłam ręką. W tym samym momencie otwarte drzwi do mojego pokoju zamknęły się z hukiem. Popatrzyłam na to zdziwiona.
- Ja już pójdę - Nelly skierowała się do drzwi i wyszła.
Pomyślałam jeszcze raz nad tym co się stało z tymi drzwiami. Nie było żadnego przeciągu, to tak jakby moja ręka je zatrzasnęła... Ale z tak daleka? Moje łóżko jest z dziesięć metrów od drzwi! Więc... Jak to się stało?

 Godzinę potem wyszłam na dwór. Było dość zimno, ale się tym nie przejęłam. Lubię ten chłód.
- Cześć! - na powitanie odwróciłam się. Za mną stał Ido.
- Hej, Ido - uśmiechnęłam się. - Fajnie cię widzieć.
- No właśnie przyszedłem, zeby ciebie zobaczyć.
No tak. Ido jest bardzo fajny, cieszę się, że go poznałam. Przy nim mogę się wyluzować, trochę pośmiać...
Zaczęliśmy spacerować, a przy okazji gadać.
- Co się stało? Czemu jesteś taka smutna? - Ido przystanął.
- Nie, nie, nic... - Spuściłam głowę i poczułam jak w moje oczy napływają łzy.
- Furia! Jeżeli coś jest nie tak, możesz mi powiedzieć...
- Nic się nie stało naprawdę - powiedziałam, ale w tej samej chwili wybuchnęłam płaczem.
Ido ukląkł i złapał mnie za rękę.
- Nie płacz. - powiedział, a ja usiadłam koło niego na trawie. - Nie płacz, proszę. Nie chcę żebyś była smutna. - wziął mnie za rękę i przytulił. Powoli zaczęłam się uspokajać. Miło było mieć głowę opartą o jego ramię.
- Dziękuję ci. Dziękuję, że mnie wspierasz - uśmiechnęłam się smutno.
- Furia, nie chcę żebyś płakała, chcę żebyś była szczęśliwa. Zawsze.
Odprowadził mnie do pokoju. On wszystko rozumiał. Doskonale wiedział, kiedy zaczynałam się gniewać, kiedy było mi smutno. Zawsze wiedział jak zareagować. Bez niego w tym domu dziecka byłabym smutna na zawsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz